Wednesday, May 31, 2017

Fight back/Oddawaj

M. is old enough to remember times when people recounted anecdotes in the evening. A story told by her mother G.: there was a girl who insisted that she wouldn't listen to her man. Nobody wanted to marry her, but eventually someone did. “Make me a plate of pasta tagliatelli!” - He said the day after their wedding. There was nothing to eat when he was back home for dinner.
 www.economist.com

He slapped her in the face. “I want spaghetti carbonara!” - He said the second day. Young wife wouldn't obey, and was beaten with the belt. „Make me ravioli!” - The husband asked the third day but again there was dinner. He hit the girl with the stick breaking her arm, and called the doctor who asked 50 lire for treatment. „Take 100, it will be for the next time!” - The husband said.

No, let's take the rest! I'll make you ravioli tomorrow” - The wife protested. „Poor us, women! We're teaching our daughters that it's fine to be beaten!” - I observed. „She wasn't doing her job!” - M. insisted. Everyone seemed to agree with her, but I prefer the story of Lisbeth Salander. She knew how to say “no” to the men (and fought back if they were insisting).

M. jest wystarczająco dojrzała żeby pamiętać czasy, kiedy ludzie wieczorami snuli opowieści. Historia powtarzana przez jej matkę G.: była sobie dziewczyna która twierdziła, że nie będzie słuchała męża. Nikt jej nie chciał, w końcu ktoś się jednak ożenił. “Zrób mi makaron tagliatelli!” - rzekł dzień po ślubie. Kiedy wrócił do domu, nie znalazł nic do jedzenia.

Zdzielił ją po pysku. „Chcę spaghetti carbonara!” - oznajmił drugiego dnia. Żona nie posłuchała, więc zlał ją porządnie pasem. „Naszykuj mi ravioli!” - zażądał trzeciego dnia, lecz znów nie doczekał się obiadu. Zdzielił dziewczynę kijem, złamał jej rękę i zawołał lekarza, który poprosił o 50 lirów za kurację. „Trzymaj 100, będzie za drugą rękę!” - rzekł mąż.

Nie, weź resztę! Jutro ci zrobię ravioli!” - zaprotestowała żona. „Biedne my, kobiety. Uczymy córki, że dobrze jest, jak ktoś nas bije! - zauważyłam. „Nie robiła tego, co do niej należy!” - twierdziła M. Wszyscy zdawali się z nią zgadzać, ale ja wolę historię Lisbeth Salander. Umiała powiedzieć „nie” mężczyźnie (i waliła gdzie popadnie jeśli nalegali)

Sunday, May 21, 2017

Not for you/Nie dla ciebie

I remember that old woman from the nursing home where I used to work back in 2006. One of my first days I was in her room with C. She wouldn't open her eyes even when we were feeding her. “She's tired of living!” - I said. C. laughed but I really meant it. Adam Smith used to wonder if his future wife would make him happy.
Źródło: internet

““Marriage isn't for you!” - His father said. “You marry for your family, for your future children.” I think that most of our life isn't about our needs, hopes and dreams. Almost everyone who has even been to school hates it, but is “for our own good.” You don't like your job? It's normal: most people are having the same problem.

Work all day and you cry all night/You ain't loving life, you say your hands are tied” - The song says. “Come out of the dark, into the light/Whatever your fear is, it will be all right.” Love the life you live, live the life you love, they say. Or let's hope that there is something like next life, and it'll be meant for you

Pamiętam staruszkę z domu opieki, w którym pracowałam w 2006 r. Jednego z pierwszych dni byłam w jej pokoju z C. Nie otwierała oczu nawet kiedy ją karmiłam. “Zmęczyło ją życie!” - rzekłam. C. się roześmiał, ale ja mówiłam poważnie. Adam Smith zastanawiał się, czy przyszła żona potrafi dać mu szczęście.

Małżeństwo nie jest dla ciebie!” - powiedział mu ojciec. “Żenisz się dla rodziny, przyszłych dzieci.” Myślę, że w większości naszego życia nie chodzi o nasze potrzeby, nadzieje, marzenia. Prawie każdy kto chodził do szkoły jej nie cierpi, ale “to dla naszego dobra”. Nie lubisz roboty? To normalne: ten problem ma większość ludzi.

Pracujesz cały dzień i całą noc płaczesz/Nie lubisz swego życia, mówisz że masz związane ręce” - mówią słowa piosenki. “Wyjdź z mroku w jasność/Czego byś się nie bał, wszystko się ułoży.” Kochaj swoje życie, żyj tak, jak kochasz, mówią. Albo miej nadzieję, że istnieje kolejne życie, i że będzie dla dla ciebie.

Sunday, May 14, 2017

A strange creature/Dziwne stworzenie

We're watching French cartoon „FloopaLoo, Where Are You”. Lisa and Mathias stay in the forrest inhabited by a strange creature. The boy (who is a blogger) wants to find FloopaLoo and write a post which will go viral… I understood him so well. Turning from an unknown blogger into popular one - the thought of it motivates you to keep writing. 
Źródło: Internet

There is many ways to hit the big time. Being brutally honest, and revealing that your ex blamed you for his cheating because you were so fat. Teaching something: writing about saving/earning money, fitness, healthy cooking… Increase blog traffic (social media, optimising post for search engines). I wrote two blog posts about unemployment.

10 years ago had 677 views so far, while Monthly pay 48. I used to ask myself why. Twice a week I was pushing that „publish” botton and hoping that it would increase my statistics. But it's a waste of time. I keep blogging because creating decent contest it's a good exercise. After five years I only write for myself. And think it was like that since the beginning.

Oglądamy francuską kreskówkę „Na tropie króla lasu”. Lisa i Matt mieszkają wśród drzew, gdzie żyje dziwne stworzenie. Chłopiec (który jest blogerem) chce odnaleźć FloopaLoo i napisać post, który stanie się viralem. Dobrze go rozumiałam. Przejście z nieznanego blogera do popularnego – myśl o tym motywuje do dalszego pisania.

Jest wiele dróg. Bycie brutalnie szczerym: wyznanie, że twój ex obwiniał cię za swoje zdrady, bo byłaś za gruba. Uczenie czegoś: pisanie o oszczędzaniu/zarabianiu pieniędzy, o fitness, zdrowym gotowaniu… Podnoszenie oglądalności bloga (serwisy społecznościowe, optymalizacja dla wyszukiwarek). Napisałam dwa posty o bezrobociu.

10 lat temu miał 667 wyświetleń, Miesięczna pensja 48. Zastanawiałam się dlaczego. Dwa razy w tygodniu naciskałam przycisk: „Opublikuj” mając nadzieję, że statystyki wzrosną. Ale to strata czasu. Bloguję, ponieważ tworzenie przyzwoitego tekstu to dobre ćwiczenie. Po pięciu latach piszę dla siebie. Myślę, że było tak od początku.

Sunday, May 7, 2017

Every killing/Każda śmierć

Someone gifted me The Last Man from Atlantis: Alexander Belaev's (referred ad Russian's Verne) book is quite tipical for socialist realism. Revolutionary proletariat (Atlantis' slaves) is preparing revolution. The writer didn't dare to oppose Soviet ideology. The famous poet Osip Mandelstam did.

Every killing for him is delight” - He wrote in Stalin epigram. Mandelstam had read it only to few friends: someone reported the poet who was arrested. He died in Transit Camp near Vladivostok. Nobody was safe in Soviet Russia. The NKVD officer who examined the poet was also arrested and sentenced.

He commited suicide 2 years after Mandelstam's death. Alexander Belaev died of starvation while his town was occupied by Nazis. A German officer conducted his burial. It was a gesture of respect: he spoke a short eulogy saying that when he was a boy, he loved reading the Belaev's novels. By writing a book you can be kept alive in the hearts of many (often good) people.

Ktoś podarował mi Ostatniego człowieka z Atlantydy. Książka Aleksandra Bielajewa (zwanego rosyjskim Verne) jest typowa dla realnego socjalizmu: rewolucyjny proletariat (niewolnicy z Atlantydy) szykuje rewolucję. Pisarz nie śmiał przeciwstawić się sowieckiej ideologii. Sławny poeta Osip Mandelsztam tak.

Miodem kapie każda nowa śmierć/Na szeroką osetyńską pierś” - pisał w wierszu o Stalinie. Czytał go znajomym, ktoś na niego doniósł i został aresztowany. Zmarł w łagrze tranzytowym pod Władywostokiem. Nikt nie był bezpieczny w sowieckiej Rosji: aresztowano i skazano oficera NKWD który przesłuchiwał poetę.

Popełnił samobójstwo 2 lata po śmierci Mandelsztama. Bielajew zmarł z głodu w zajętym przez nazistów mieście. Niemiecki oficer zajął się jego pogrzebem. Był to gest szacunku: wygłosił krótką mowę i wyznał, że kiedy był chłopcem, lubił czytać książki Bielajewa. Pisząc książkę, możesz przetrwać w sercach wielu (często dobrych) ludzi.